BALANCE » Strategia - ta, która zawsze gasi ogień.

Strategia nie jedno ma imię. Od lat wzbudza wiele emocji, pytań i konsternacji. Dlaczego? Bo zrobiono jej zły PR. Wiele ekspertów o niej mówi, ale mało kto rozumie ich przekaz. Napisano o niej niejedną książkę, ale czy wiemy jak wykorzystać w praktyce jej prawdziwy potencjał. I czy doceniamy jej kluczowy wpływ na rozwój biznesu?

Lubimy doświadczać w życiu spektakularnych sytuacji, wydarzeń, momentów i spotkań. Szukamy adrenaliny. Stale napełniamy się dopaminą. Nie potrafimy się nasycić możliwościami, szansami i smakiem sukcesu. I tak samo jest w biznesach. Ciągły bieg, terminy, rozwój, zmiany, plany, oczekiwania i presja. Później pojawia się chaos. A tuż za nim frustracja prowadząca do…wypalenia. I tak w kółko. Założę się, że każdy czytający ten artykuł chociaż raz w życiu przeszedł taką historię. Ale jak to się ma do strategii? Bardzo, ponieważ strategia to powrót do podstaw. Do korzeni. Do fundamentów. Jedyna sensowna kotwica, która daje bezpieczną przystań. I może kontrolować ogień ekscytacji (ten, którego często nie potrafimy kontrolować i który może szybko strawić wszystko to, co sumiennie budowaliśmy przez wiele lat).

Ale kto w tym ekscytującym świecie chce zajmować tak przyziemnymi rzeczami, skoro na horyzoncie jest lot w kosmos i nieustanne “pasmo” sukcesów i szybkich zysków? Dlatego wiele firm, które szybko wskoczyły na sam szczyt, z hukiem z niego spadały. Kiedyś bliska mojemu sercu osoba powiedziała zdanie, które mocno do mnie trafiło “na zajawce, nie zbuduje się imperium”. Racja. Bo imperium nie buduje się w kilka miesięcy. Imperium nie zbuduje się bez mocnego gruntu i silnych fundamentów. Imperium tworzy się latami, mądrze, z rozsądkiem i ze świadomością, że ten czas, ten moment zatrzymania w trakcie gruntowania jest inwestycją, która zwróci się w przyszłości. Ale warto. Dlaczego? Bo zamiast tworzyć coś przelotnego, można kreować coś na całe życie. A strategia w tej całej układance jest kluczowym spoiwem.

Strategia w całej swojej złożoności, tak naprawdę powinna być prosta i czytelna. Ma być praktyczną instrukcją ale taką, którą czyta się w prosty sposób i sprawnie znajduje wytłumaczenie lub wskazówkę do rozwiązania problemu. Pełni funkcję lampy, która wyprowadza z zastoju, czyli w przypadku prowadzenia biznesu - braku perspektyw czy dostępnych rozwiązań. Ma być ciągiem wskazówek, które stopniowo wyprowadzają z chaosu. Ma być wsparciem. Na wielu poziomach.

Strategia powinna być włożona w konkretne struktury. To nie jest proza. To nie jest wiersz, który ma poruszyć najgłębsze struny. To jest najbardziej pragmatyczny dokument, tuż obok umów. Zawiera w sobie elementy języka marketingowego ale dalej powinna trzymać się mocno gruntu - nawet jeśli mamy w głowie spektakularne plany, rozwój i podbój świata - opiszmy to rozsądnie, z przejrzystością w głowie, ponieważ ten dokument jest wsparciem na wiele lat.

Strategia powinna być uniwersalna i ponadczasowa. A jak taką strategię tworzyć? Opierając ją na wartościach na jakich chce się budować swoją markę i firmę. Wartości jakimi kierujemy się w życiu są uniwersalne. Nie zmieniają się jak w kalejdoskopie. Nie dostosowują się do klimatu pór roku. Są stałe. A stałość jest kluczem do bezpieczeństwa. A w bezpiecznej przestrzeni można otworzyć się na prawdziwy potencjał i odłożyć na bok wszystkie ograniczenia. Wszystko co trwałe, opiera się na mocnych fundamentach - a takie kreowane są właśnie w strategii, która odzwierciedla rzeczywistość, opisuje realne możliwości i wspiera w realizacji ambitnych planów - ale na jasno określonych warunkach.

Zakładam, że strategia zawsze będzie pełnić rolę tej rozsądnej, poukładanej i konkretnej osoby, która zgasi niejeden pożar z opanowaniem na twarzy. Ale która jednocześnie wie jak w odpowiednim momencie eksponować wartość odważnych idei, rewolucyjnych zmian i wartości dla klienta.

Gosia